Polonia Ameryki Łacińskiej, część I

 

Lech Z. Niekrasz

Polskie lobby pod Krzyżem Południa

 

Cóż my na dobrą sprawę wiemy o naszych rodakach w Ameryce Łacińskiej?

     Wiemy bardzo niewiele, ale nawet nie udajemy, że chcielibyśmy wiedzieć trochę więcej. A przecież w końcu nasi pradziadowie nie tylko orali czerwoną ziemię Ameryki Południowej i hodowali bydło, ale i bojowali pod sztandarem pierwszych kolonialistów z Europy, jak Krzysztof Arciszewski w Brazylii; szerzyli wiedzę jak Ignacy Domeyko w Chile; wynosili pod andyjskie niebo szlaki kolejowe, jak Ernest Malinowski w Peru; walczyli z kolonializmem o wolność, jak Karol Roloff-Miałowski na Kubie. Rejestr Polaków, którzy dobrze zasłużyli się dla rozwoju Ameryki Łacińskiej, jest długi, ale nazwiska ich trzeba dzisiaj wygrzebywać z pyłu zapomnienia tam, za oceanem, i tutaj, w kraju ich pochodzenia. 

Polonia Latynoamerykańska jest obecna od Rio Bravo del Norte i Rio Grande na północy po Tierra del Fuego na południu. Największe jej skupiska znajdują się w Brazylii i Argentynie, ale nie brak też Polacos w Urugwaju, Paragwaju, Chile, Peru, Ekwadorze, Meksyku oraz w innych krajach de habla espańola, czyli hiszpańskojęzycznych.

     Według aktualnych w miarę danych Polonia Ameryki Łacińskiej liczy 2,5 miliona osób, stanowiąc znaczną, jak widać, część 15-milionowej diaspory polskiej na świecie. Jednakże wszędzie  Polonia ta była i często jest nadal zdezintegrowana i podzielona zgodnie z zasadą, że gdzie trzech Polaków, tam cztery partie i pięć poglądów. Ten schizofreniczny stan rzeczy kontrastuje z monolitem diaspory irlandzkiej, ukraińskiej, greckiej czy włoskiej, ale niewiele,  poza uświadomieniem sobie zgubnych skutków tego rozbicia, można na to poradzić.

    Podobno tacy już jesteśmy! Czy rzeczywiście?  A jeśli tak, to czy nam w tym, byśmy tacy byli, ktoś usilnie nie dopomaga?  

„Dzień Osadnika Polskiego” 

      Udaną ze wszech miar próbę zerwania ze stanem dotychczasowej dezintegracji Polonii  w Ameryce Łacińskiej  podjął Polonus z Urugwaju, Jan Kobylański, występują  kilkanaście lat temu z inicjatywą zjednoczenia polskiego żywiołu na tym subkontynencie. I tak w listopadzie 1993 roku zwołany staraniem Związku Polaków w Argentynie i Urugwaju I Kongres Polonii Ameryki Łacińskiej w Buenos Aires powołał do życia Unię Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ). Rangę temu wydarzeniu nadali prezydenci Argentyny – dr Carlos Saul Menem i Republiki Urugwaju – dr Luis Alberto Lacalle Herrera, przyjmując honorowe przewodnictwo kongresu.

     „Podstawowe zadania związane są ze wspieraniem przez USOPAŁ procesu tworzenia polskiego lobby w Ameryce Łacińskiej. Dotyczą one integracji polskiej grupy etnicznej, umacniania jej pozycji w krajach zamieszkania oraz ochrony interesów i wspierania postulatów kierowanych do władz państwowych krajów zamieszkania i Polski.

     Naturalnym sprzymierzeńcem w budzeniu i podtrzymywaniu polskości dla pierwszych osadników były i są nadal parafie katolickie. Duszpasterstwo polonijne, wspólnie z organizacjami i stowarzyszeniami polonijnymi, aktywnie wspiera rodziny w krzewieniu polskich tradycji narodowych, polskiej kultury, nauczaniu języka polskiego.

     USOPAŁ jest unią niezależnych organizacji, z których każda posiada autonomię i ma swój statut (...) Jednym z głównych zadań USOPAŁ jest dążenie do konsolidacji stowarzyszeń i organizacji polonijnych” -  napisali autorzy założycielskiego dokumentu Unii.

     O tym, że Unia nie ograniczała swej działalności do celebrowania dorocznych kongresów, świadczy fakt, iż zabiegi jej uwieńczyło podjęcie w 1995 roku przez parlament Argentyny uchwały o ustanowieniu „Dnia Osadnika Polskiego”. Dzień ten uhonorowała poczta argentyńska okolicznościowym datownikiem, a prasa nie poszczędziła życzliwości inicjatorom uchwały, witając „Dzień Osadnika Polskiego”jako nowe i obchodzone corocznie 8 czerwca  święto narodowe Argentyny. Wniosek w sprawie ustanowienia tego święta skierował do Parlamentarnej Grupy Przyjaciół Polski w parlamencie argentyńskim Jan Kobylański kierując się przekonaniem, iż pamięć o udziale Polaków w walce o niepodległość Argentyny warta jest utrwalenia, zaś  osadnikom polskim należy się uznanie dla ich ciężkiej i rzetelnej pracy w tym kraju.

      USOPAŁ i jego prezes uczynili wiele, by przypomnieć również 100-lecie osadnictwa polskiego  w Argentynie. Na terenie prowincji Misiones, gdzie pojawili się pierwsi osadnicy, stanęła kaplica-pomnik, wmurowano pamiątkową tablicę i otwarto muzeum jednego z pierwszych osadników, kowala i prekursora nowej techniki produkcji yerba mate, Jana Szychowskiego. W stolicy prowincji, Posadas, doszło do nadania jednemu z miejsc nazwy placu Tysiąclecia Polski. Nazwę Rzeczypospolitej Polskiej nosi jeden z głównych placów w ekskluzywnym kąpielisku morskim Punta del Este.

     Nie tylko Argentyna była miejscem upamiętniania obecności i dokonań Polaków. W stolicy sąsiedniego Urugwaju, Montevideo, przed nowo poświęconą świątynią  katolicką stanął pomnik Jana Pawła II: dar USOPAŁ-u i Fundacji Jana  Kobylańskiego dla Kościoła katolickiego i narodu urugwajskiego. Brązowa, 4-metrowa statua  - dzieło prof. Gustawa Zemły i ludwisarni Felczyńskich - stoi tam, gdzie kilka lat wcześniej błogosławił wiernych Jan Paweł II.

    Podobnych dokonań i uroczystości integrujących Polonię Ameryki Łacińskiej  było wiele. W Buenos Aires i w Posadas w Argentynie, w Montevideo w Urugwaju stanęły pomniki del papa polaco, czyli polskiego papieża, a w Punta del Este – Fryderyka Chopina.  

    O tym, iż zjednoczona Polonia Ameryki Łacińskiej urastała do rangi podmiotu  liczącego się w życiu tego subkontynentu, świadczył udział w walnych zgromadzeniach USOPAŁ-u prezydentów  Argentyny, Brazylii, Chile i Urugwaju.

 

Polonusi wszystkich krajów, łączcie się!

      Sukces, jaki zwieńczył zabiegi wokół zjednoczenia Polonii Latynoamerykańskiej, zachęcił do pójścia tą drogą znacznie dalej.

     W 2001 roku doszło w Chicago do pierwszego w dziejach emigracji polskiej spotkania liderów największych na świecie organizacji polskich obu Ameryk, gdzie żyje i pracuje lwia część całej Polonii szacowana na 73 proc. Spotkali się tam prezes USOPAŁ Jan Kobylański i prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal, by zastanowić się wspólnie nad powołaniem jednej światowej organizacji polonijnej. 

     Wraz z delegacjami organizacji polonijnych z wielu krajów Ameryki Łacińskiej reprezentacja USOPAŁ wzięła udział w II Zjeździe Polonii i Polaków z Zagranicy w tym samym 2001 roku w Polsce, uznając za niezwykle pozytywną i popierając podjętą wtedy decyzję o powołaniu wielkiej światowej organizacji Polaków na obczyźnie.

      Na ten temat  wypowiedzieli się  również jesienią tego roku autorzy deklaracji VII Walnego Zgromadzenia USOPAŁ:

    „Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej od początku swego istnienia proponuje drogi zjednoczenia całej Polonii świata. Jej zarząd wielokrotnie postulował istnienie reprezentatywnego organu wszystkich Polaków (...) 

    Polacy żyjący poza granicami kraju stanowią więcej jak jedna trzecią całego narodu polskiego. Ich głos musi być słyszany w Polsce, a ich prawa respektowane. Tym bardziej, że chodzi tu głównie o prawo dostępu do prawdziwej polskiej kultury i tradycyjnych, uświęconych przez wieki wartości chrześcijańskich (...)

     Kilkunastomilionowa rzesza Polaków mieszkająca poza terytorium Polski, w swej absolutnej większości jest wielkim propagatorem polskiej kultury i polskich zwyczajów. Jest wyjątkowym ambasadorem naszego wielkiego, bohaterskiego narodu.

     Walka o prawdziwe wartości kulturalne i narodowe, ich czystość i powszechność wśród Polaków na świecie, wymaga ich jedności, a ta może nastąpić tylko dzięki mocnej organizacji o zasięgu światowym, akceptowanej przez wszystkich. Tylko mocna, niezależna i reprezentatywna organizacja może skutecznie występować w obronie patriotycznych interesów Polaków”.    

     Kolejnym krokiem na tej drodze było zwołanie w 2002 roku w Santa Cruz na Tereryfie spotkania konsultacyjnego przedstawicieli USOPAŁ, Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych i Rady Naczelnej Polskich Organizacji w Australii

     W roku 2004 zebrał się w urugwajskim Punta del Este I Kongres Polonii Ameryk z udziałem USOPAŁ, Kongresu Polonii Amerykańskiej i Kongresu Polonii Kanadyjskiej. W podjętej rezolucji potwierdzono wolę rozwijania współpracy dla dobra Polski i polskiej diaspory: „Uważamy, że czas skończyć z mitem o rozbiciu i podziale Polonii, rozpowszechnianym przez środowiska programowo nam nieżyczliwe. Tylko jedność w działaniu stanowić będzie o sile naszych organizacji, dla których zaangażowanie patriotyczno-narodowe oraz katolickie, wierność polskiej tradycji i kulturze, jest drogowskazem na dziś i na jutro”.  

    

Seanse urzędowej sielanki 

     Z listy udających się przez wiele lat do Urugwaju na zaproszenie Jana Kobylańskiego oficjalnych delegacji oraz specjalnych gości z kraju, można byłoby wnosić, iż Polonia Ameryki Łacińskiej znalazła się w samym centrum zainteresowania władz III RP. Nie brakło na tej liście marszałków, senatorów, posłów, ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu, profesorów, prezesów, dyrektorów tudzież innych dygnitarzy, którzy nie odmawiali sobie przyjemności udawania się znad Wisły nad La Plata,  by paradować w najlepszym towarzystwie polonijnym z wielu krajów Ameryki Łacińskiej.

     Przez dłuższy czas wiele wskazywało na to, że realizacja jednego z naczelnych zadań, jakie postawili  przed sobą Polonusi Ameryki Łacińskiej, czyli rozwijanie kontaktów z Macierzą, stanie się dziełem wspólnym Unii i władz krajowych. Tym bardziej, że wojażowanie wysokich przedstawicieli tych władz nie należało do obowiązków najbardziej uciążliwych, a nawet można powiedzieć, że wręcz odwrotnie. Sielankę tę podtrzymywały władze III RP, wysyłając na kolejne doroczne kongresy Unii urzędowych przyjaciół Polonii Latynoamerykańskiej.

 

     Działo się i odwrotnie.

     W Polsce na zaproszenie marszałka Senatu RP bywały delegacje USOPAŁ-u z Janem Kobylańskim na czele. W trakcie pierwszej takiej rewizyty w 1994 roku rozmowy „na najwyższym szczeblu” dowiodły zbieżności poglądów na wiele kwestii oraz obopólnej woli umacniania więzi Polonii Ameryki Łacińskiej z krajem. Na pierwszym planie wydarzeń sytuował się, rzecz zrozumiała, prezydent Lech Wałęsa, który wkrótce później rewizytował prezesa Kobylańskiego.

    Z okazji proklamowania w Argentynie „Dnia Polskiego Osadnika” delegacja USOPAŁ-u towarzyszyła w 1997 roku  wizytującym Polskę senatorom argentyńskim, którzy pilotowali w parlamencie odnośną ustawę. Prezesa Kobylańskiego przyjęli prezydent Aleksander Kwaśniewski, marszałek Senatu Adam Struzik, premier Włodzimierz Cimoszewicz i inne osobistości oficjalne.

     W roku 2000 delegacja Polonusów z Ameryki Łacińskiej przybyła do Polski na uroczystości  10-lecia „Wspólnoty Polskiej”. Przemawiając na Zamku Królewskim prezes Kobylański chwalił Senat RP za udział w procesie integracji kraju z Polonią.

     Dwa lata później bawiący po raz kolejny w Polsce prezes Kobylański wygłosił w Senacie przemówienie przypominając, że „III Kongres USOPAŁ odbył się pod honorowym przewodnictwem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Aleksandra Kwaśniewskiego, wspólnie z prezydentem Urugwaju, doktorem Julio Maria Sanguinettim”. I dalej: „Od czasu, kiedy Polska uwolniła się spod dyktatury komunistycznej i posiada demokratycznie wybrane władze, polskie organizacje społeczne i patriotyczne w Ameryce Łacińskiej za pośrednictwem USOPAŁ czynią stałe wysiłki w kierunku zbliżenia i obrony interesów oraz dobrego imienia Polski w krajach, w których zamieszkujemy. Organizacje nasze dbają o dobre kontakty z Ojczyzną Matką – Polską”.

    W świetle znanych dzisiaj faktów trudno byłoby utrzymywać, iż o równie dobre kontakty nie tylko z USOPAŁ ale i Polonią obu Ameryk dbały reprezentowane przez MSZ władze krajowe. Wcześniej czy później musiało dojść i  doszło do bezpardonowego ataku na osobę prezesa Jana Kobylańskiego oraz jego działalność na rzecz jedności Polonii w skali światowej.                                                                                                  
CDN